Po kolejnej kadencji stowarzyszenia
Statutowym obowiązkiem jest odbycie raz na cztery lata Walnego Zebrania Członków Stowarzyszenia, które pod nazwą Nasz Dom – Rzeszów, zostało zarejestrowane przez Sąd Rejonowy w Rzeszowie 9 października 2003 r. To już prawie 17 lat, jego medialne dziecko – miesięcznik o tej samej nazwie – w listopadzie będzie miał jubileusz 15lecia, które minie od pierwszego wydania czasopisma.
Wspominam, że idea powstania stowarzyszenia zrodziła się podczas wycieczki z Triestu na Kretę, zorganizowanej przez ówczesnego dyrektora Zespołu Szkół Technicznych w Rzeszowie Jerzego Maślankę dla swojego grona pedagogicznego. Monotonna żegluga statkiem, sielska imprezowa atmosfera, bezkres południowego morza… Wtedy to nam doproszonym na tę wycieczkę, w tym m.in. mecenasowi Arturowi Kosturkowi, zaświtała myśl, aby zaistnieć w zbliżających się wyborach do samorządu miasta Rzeszowa. Można było to uczynić poprzez zawiązanie stowarzyszenia jako komitetu wyborczego wyborców i wystawienie własnych kandydatów do samorządu miasta, w tym kandydata na prezydenta. Wymyśliliśmy, że będzie nim Jerzy Maślanka, który zapowiedział ukończenie swojej pracy w szkole, a był w sile wieku i sprawności. Taka była geneza stowarzyszenia. Przywołuję to zdarzenie dla pobudzenia wspomnień.
Teraz na kolejnym już walnym zebraniu sprawozdawczo-wyborczym w dniu 15 czerwca br. zarząd stowarzyszenia złożył obszerne sprawozdanie z czteroletniej działalności, podkreślając, że podstawowym powszechnym dowodem na istnienie stowarzyszenia w odbiorze społecznym jest właśnie miesięcznik „Nasz Dom Rzeszów”. Unikatowość miesięcznika na czele z Jerzym Maślanką oraz zawodowcem nadającym ton programowy czasopismu i motywującym do pisania tekstów, zastępcą red. naczelnego Ryszardem Zatorskim, polega na altruizmie piszących wolontariuszy. Jak spuentował red. Ryszard, przewinęło się ich przez łamy miesięcznika grubo ponad stu. Podkreślił również, że brak obecnie czasopism, gdzie tak szeroko i konsekwentnie prezentowana jest sfera kultury, w tym w magazynie „Wers” twórczość literacka, debiutancka, a także uznanych luminarzy pióra. Dodatek dla dzieci „Pluszak” stanowi zaś niekiedy inspirację dla nauczycieli i rodziców w procesie nauczania i wychowywania najmłodszych.
Z dyskusji w czasie obrad utkwiły mi dwie symptomatyczne wypowiedzi. Pani prof. Krystyna Leśniak-Moczuk, szefowa Stowarzyszenia Krystyn Podkarpackich, opowiedziała nam, że jako socjolog zapałała misją uspołecznienia środowiska akademickiego, zapraszając studentów do naszego stowarzyszenia, m.in. na okazałe wieczory kolęd i inne spotkania, gdzie poznaje się działalność społeczną i ludzi różnych zainteresowań. Przy anonimowej ocenie nauczycieli akademickich przez studentów doznała jednak, delikatnie mówiąc, ostracyzmu z ich strony, którzy uznali jakoby ich do tego zmuszała. Dodała, że życie społeczne w środowisku studenckim zamarło. Nie istnieją żywo działające organizacje studenckie, jakie z rozrzewnieniem wspominali uczestnicy zebrania. Hałaśliwe juwenalia to impreza komercyjna, naszpikowana występami komercyjnych gwiazd, z przewagą uczestników spoza środowiska akademickiego. Żeby podkreślić swoją potrzebę uczestnictwa w życiu publicznym, dała do zrozumienia, że sama swojej postawy społecznej nie zmieni. Mocna ta nasza pani profesor! Z kolei Bogusław Kotula, określając siebie jako „pnioka” rzeszowskiego, również dodał z nostalgią, że był członkiem wielu stowarzyszeń o przydatnych społecznie rolach, jak literackie czy historyczne. Ich działalność, według niego, jednak po prostu jakby ustała, zamarła. Z tej wypowiedzi dało się odczuć żałość za ludźmi, których nie ma, a następcy nie widzą potrzeby podobnej aktywności. Jako pozytyw przykład działalności społecznej wskazano Klub Sportowy Junak z osiedla Słocina, z członkami naszego stowarzyszenia Bartoszem Cyganikiem i Bartoszem Maślanką. Tamże społecznie – uzyskując wsparcie od samorządu miasta w ramach Rzeszowskiego Budżetu Obywatelskiego – udało się zbudować nowoczesny stadion służący młodzieży. Genezę finansową jego powstania przybliżył nasz członek, poseł Wiesław Buż, wieloletni przewodniczący Komisji Budżetu Obywatelskiego w Radzie Miasta Rzeszowa. Pokazał modelowe zaangażowanie społeczne z wykorzystaniem środków miasta.
Zebranie, z zachowaniem stosownych ograniczeń z powodu pandemii koronawirusa, było pierwszym nieśmiałym krokiem wznawiającym także pracę klubu Zodiak. Mimo wszystko sądzę, że potrzeba bycia razem, jako istot społecznych, nie zanikła. Na pewno jest też potrzeba odkrywania innych form tego bycia, współtworzenia i realizowania ciekawych inicjatyw. W tym wszystkim niezbędny jest sprawiedliwy mecenat państwa oraz samorządów – wojewódzkiego i miejskiego – czyli po prostu wsparcie finansowe. Takie jak widać dla Kół Gospodyń Wiejskich czy Ochotniczych Straży Pożarnych, ale ono ma wymowę wyborczą dla rządzących. Należy wypracować sprawiedliwe reguły finansowania, bez podtekstu politycznego.
Jako prowadzący to walne zebranie komunikuję, że szefem stowarzyszenia nadal pozostał Jerzy Maślanka, a mnie powierzono przewodniczenie radzie programowej. Działalność stowarzyszenia, jak wynika z wysokiej frekwencji i ducha obrad, ma swoje uzasadnienie.
Edward SŁUPEK